Każdy myśliwy zna ten ból – miliony obowiązków i brak mozliwości wyjazdu do lasu. Sprawy zawodowe, rodzinne, trzeba naprawić spłuczkę, odwiedzić teściową. Zawodowcy, selekcjonerzy w tej dziedzinie, potrafią kombinować. Przeprowadziłem konsultacje z mistrzami w dziedzinie zakrzywiania rzeczywistości i doprowadzania do swoich najczystszych przyjemności w sposób praktycznie niezauważalny przez przeciwnika. Wynikiem moich wieloletnich obserwacji, badań i niestety także porażek w testach na skuteczność poszczególnych tez jest ten oto krótki poradnik ze sposobami ucieczki od obowiązków i zrealizowaniu tego co najważniejsze – spędzenia choć paru godzin w knieji.
10 skutecznych sposobów jak wyrwać się z domu na polowanie
Wciąż zbieram od profesjonalistów w dziedzinie ucieczek z domu kolejne rady. Weryfikuję tezy i już w niedługim czasie podzielę się z Wami drugą częścią sposobów na polowanie. Jeżeli również jesteś zawodowcem, Różą Luksemburg haremu łań, Adamem Małyszem skoków przez rowy, Patrickiem Swayze podczas szacowania szkód łowieckich, Davidem Gilmourem strzelby czy po prostu Elżbietą Jaworowicz podczas walnych zgromadzeń to koniecznie podziel się z nami swoimi najlepszymi sposobami na polowanie w komentarzu tego posta! Godziny, które tracą niedoświadczeni myśliwi na przekonywanie swoich żon, matek, dzieci, dziadów i cór są w Twoich rękach. Naucz nas uciekać na łowy!
Hahaha! Boskie!!! Doskonały blog, uwielbiam tu zaglądać
Dzięki Dajrota!
Nie jestem mysliwym, ale wpadam regularnie. Dobra robota!
Dzięki Mateusz! Zapraszam, zapraszam.
No, no, te sposoby są faktycznie nie do podważenia… Zwłaszcza numer 6. Ciekawe którym Ty „zasłaniasz” się najczęściej 😉
Ja w tej dziedzinie jeszcze jestem niedolisek
Dobre, dobre 😉 Sam używam tych sposobów od lat Uśmiałem się jak zobaczyłem, że ktoś stosuje te same metody 😉
Czyli też jesteś Borys ekspertem? Powodzenia w dalszych zmaganiach!
kurde na moją żonę nie wszystkie te sposoby działają hehe. Darz Bór
Jak nie pojadę do lasu , to będę musiał ponieść karę : finansową ,lub koleżeńską , a jedna i druga sporo kosztuje – tak jest w statucie i koniec.
Brzmi to bardzo obligatoryjnie…